poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Spotkanie

Na dworcu czekała już na mnie pełna uroku młoda kobieta. 22 lata. W tym wieku wychodziłam za mąż. A wydawała mi się niewiele starsza od mojej córki. Młoda, śliczna, ufna, delikatna.
Mój podstawowy niepokój, który odczuwam przed spotkaniami dotyczy sytuacji realizowania tego, co dotąd było tylko w fantazjach. Każde spotkanie to nawiązywanie relacji. To gotowość do bycia, słuchania, poznania. Bez ocen, diagnoz, interpretacji. To także gotowość do tego, by dać się poznać, dopuścić drugiego człowieka do swojego świata. Jasne, że w ograniczonym zakresie.
Po każdym spotkaniu czuję, że opowieść dopiero się zaczęła. Że to tylko fragment historii, wycinek z życia.
Interesuje mnie jak ludzie rozumieją swoje życie, które przecież nie jest jednostajne. Jest procesem, w którym bywamy zaskakiwani obrotem spraw. Jak powiedziała moja wczorajsza Rozmówczyni, nie mamy wpływu na to, co nas spotyka, ale mamy wpływ w jaki sposób na to zareagujemy.
Treści z ostatniego spotkania jeszcze się we mnie nie ułożyły.
Wiele wątków. Intensywność rozmowy. Emocje. Wszystko to, co widziałam, słyszałam, czułam ale też sama wypowiadałam. Wątpliwości. Pytania. Poszukiwania. Drogowskazy, nasze pomoce w drodze.
Choć idziemy różnymi drogami, mijamy po drodze te same punkty. Niezbędne do przerobienia, by znaleźć spokój, akceptację i miłość.
Żaneta Kowalska jeszcze raz dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz