Mam alergię. Na ludzi pełnych pychy,
którym się wydaje, że tylko ICH sposób widzenia rzeczywistości
jest właściwy.
Uwielbiam widok z mojego balkonu.
Obecnie stogi siana, krowy chowające się przed słońcem pod
jabłonią i stos krowiego łajna. Bo to pełny widok z mojego
balkonu, łajna pominąć nie mogę. Zupełnie jak w życiu :)
Ostatnie kilka dni minęło mi na
odpoczywaniu...było dla mnie zbyt intensywnie i musiałam się
trochę wycofać. Uciekłam z prywatnego profilu na fb bo on jakoś
zmęczył mnie najbardziej. Za duża intensywność treści a potem
emocji. STOP. Jednym z plusów wirtualnego świata jest możliwość
natychmiastowego zniknięcia. Chwała.
Powoli przygotowuję się do
rozpoczęcia roku szkolnego. Nie w sensie długopisów, farb i
zeszytów, bo o to dziewczynki zadbały już same. Kochają sklepy
papiernicze tak samo jak ja :)
Chciałabym żeby ten rok był mniej
chaotyczny a ja mniej niekonsekwentna. Jak będę bardziej
konsekwentna (albo po prostu konsekwentna) to jest szansa, że w
naszym życiu będzie mniej chaosu, mniej mojej złości i chęci
ucieczki. Biorąc pod uwagę, że życie to nie fb pozostaje mi praca
nad sobą.
Dlatego muszę się przygotować.
Poza tym jestem w stałym kontakcie z
oddziałem diabetologii, bo czekamy na pompę insulinową. Wiem, że
prawdopodobnie ułatwi nam ona życie a mimo to czuję opór i trudno
mi się zmusić do ćwiczeń na tzw. pompie do ćwiczeń. Młoda też
się buntuje, nie trzyma się zasad. A wczoraj zostawiła mi na stole
kartkę z pytaniem: Dlaczego nie mogę stać się (znowu) normalną
10 latką?!
To, co pozytywnie mnie napędza, to
projekt, spotkania i nowi ludzie.
Pamiętam o Gdyni, Kołobrzegu,
Sochaczewie, Ostrowcu Świętokrzyskim :) Noszę Was w swojej pamięci
i kombinuję co, jak i kiedy.
Gdzieś pod skórą jest napięcie
związane z pobytem Młodej w szpitalu i zmianami związanymi z
założeniem pompy. Od września mam też dzwonić na chirurgię z
pytaniem o termin kolejnej operacji. Zawodowo też się dzieje. Dużo
tego. Nie chcę na ten moment dokładać sobie dalekich podróży.
Jesień będzie raczej czasem oswajania się z pompą.