piątek, 27 maja 2016

Droga

Szliśmy w stronę skrzyżowania. Widziałam jak dziecko biegło ku skrzyżowaniu ulic. Wiedziałam, że zaraz zmieni się światło i ruszą samochody. Z obojętnością pomyślałam, że to już duże dziecko i wie, że należy zatrzymać się na przejściu. Równocześnie wiedziałam, że się nie zatrzyma. Było mi to obojętne. Zobaczyłam jak wbiega na środek skrzyżowania, przebiega pod ciężarówką, potyka się i przewraca. Samochody stały, podbiegli ludzie. Wiedziałam, ze wypada mi się nim zająć, że to mój obowiązek. Wzięłam je na ręce, zaczęłam przytulać, głaskać, uspokajać. Im dłużej to trwało, tym więcej było we mnie ciepła, czułości aż poczułam bliskość, troskę o nie, miłość do niego. Przytulanie przestało być przymusem. Wtedy dziecko podniosło głowę i spojrzało na mnie. Zobaczyłam, że to dziewczynka.

To fragment snu, obrazującego fragment procesu zachodzącego we mnie. Droga do odzyskania wewnętrznego, opiekuńczego obiektu, do stania się, mam nadzieję, wystarczająco dobrą matką, droga do odzyskania kontaktu z własną kobiecością, cielesnością, duchowością i seksualnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz